Za nami kolejna, trzecia już edycja „RE:akcji w depresji”. Oto garść doświadczeń i refleksji, które wypracowałyśmy we współpracy, prowadząc razem warsztaty. Każdego roku w naszym rozumieniu i przeżyciu zarówno sama akcja, jak również “depresja”, ma nieco inny klimat, tworzony przez zmiany społeczne i zapotrzebowanie uczestników. Na koloryt akcji wpływają również doświadczenia realizatorów z kolejnych edycji akcji oraz motywacje do udziału w niej. My w tym roku zdecydowałyśmy się na jedno rozwiązanie sprawdzone (dwa warsztaty „Piekło jest wtedy, gdy nic się ze sobą nie łączy”) i jeden eksperyment (grupa rozwojowa dla par „Związek dwojga”). Doniesienia z obu tych wydarzeń zamieścimy niebawem, a już teraz – relacja z warszawskiej
inauguracji.
WARSZAWSKA INAUGURACJA “RE:akcji w depresji” 2016
W Warszawie akcja rozpoczęła się 23 lutego inauguracją, podczas której chciałyśmy (w tym roku realizatorkami warszawskimi były same kobiety) spojrzeć na depresję z trzech perspektyw: psychologicznej, medycznej oraz filozoficznej. W związku z tym jako prelegentów zaprosiłyśmy: Renatę Mizerską – psycholożkę i członkinię Ogólnopolskiego Komitetu Organizacyjnego “RE:akcji…”, dr Małgorzatę Oklińską – lekarza POZ i diabetyka oraz Tomasza Stawiszyńskiego – filozofa i publicystę. W ostatniej chwili okazało się, że głosu filozofa zabraknie, co wywołało ciekawą sytuację i nastroiło na przeżywanie “nieobecności”, braku kogoś ważnego, co w kontekście depresji wydaje się nieprzypadkowe. Już Freud pisał, że w melancholii osoba przeżywa stratę, choć sama często nie jest świadoma, co zostało utracone. Interesujące jest to, że uczestnicy spotkania byli żywo zainteresowani własnie tą, kulturową perspektywą – jakby model psychologiczny czy medyczny niewystarczająco opisywał to, czym współcześnie depresja jest i po co jej potrzebujemy. Możliwe także, że zadziałał “efekt nowości”, ponieważ bardzo rzadko do rozmowy na temat doświadczania depresji (vel. zaburzenia afektywnego jednobiegunowego) jest zapraszany przedstawiciel nauk społecznych.
Obie obecne prelegentki wielowymiarowo ujęły doświadczenie depresyjne, jego przyczyny i sposoby leczenia, w efekcie czego można było odnieść wrażenie, że istnieje mnóstwo sposobów “oświetlania” depresji i tylko taki sposób jej rozumienia daje w miarę sensowny obraz tego, czym ona jest. Każdy redukcjonizm jest pewnym zafałszowaniem rzeczywistości.
Ważnym i ożywiającym punktem inauguracji była dyskusja uczestników spośród publiczności oraz realizatorek akcji i pani doktor. Może uchylmy rąbka tajemnicy – nie od początku był planowany taki układ stron w rozmowie. Natalia, jako prowadząca inaugurację, spodziewała się dyskusji na forum z udziałem trzech prelegentów. Gdy to okazało się z różnych względów nieosiągalne, realizatorki zastosowały twórcze przystosowanie (zamiast usztywnić się w depresyjnym przeżywaniu nieobecności lub niemożliwości). W ten sposób spontanicznie powstała grupa specjalistek, z którymi wszyscy mogli dyskutować, zadawać pytania i dzielić się wątpliwościami.
Robienie czegoś jako grupa może dawać poczucie wspólnoty, co działa przeciwdepresyjnie i między innymi dlatego decydujemy się co roku robić wspólne otwarcie akcji, a nie tylko prowadzić warsztaty i konsultacje. Jak pisał Yalom w książce “Dar terapii”: „Cóż to za paradoks: dla psychoterapeutów, którzy tak zachęcają pacjentów
do bliskości, największym zawodowym zagrożeniem jest izolacja”.
Do następnego roku!
Natalia i Ania